piątek, 18 września 2015

Korpo mama to nie ja

Follow my blog with Bloglovin

I dopadła nas pierwsza infekcja w tym sezonie. W ruch poszły medykamenty... na szczęście Aleksa męczyła tylko gorączka... i jak tak leżałam z nim w nocy, tuliłam i uspakajałam to przypomniały mi się wszystkie dylematy, które mnie dręczyły gdy te 4 lata temu odchodziłam z korporacji.... ba żeby to jeszcze korporacja była, a to tylko aspiracje do bycia nią ;)

Decyzja z cyklu dosyć trudnych, no bo w końcu odchodzę z dobrze płatnej pracy, mamy przecież kredyty, zobowiązania... szereg pytań, czy sobie poradzimy, czy czasem nie histeryzuję trochę, że niby za mało czasu dla dziecka.... Jakby nie patrzeć nigdy nie byłam, jakaś dzieciolubna... tym większym szokiem dla mnie i otoczenia było, że po urodzeniu Misi świat mi się przewartościował i wszystko od tej chwili robiłam z myślą o Niej - no dobra tylko Mama i Maciej się nie zdziwili - oni wiedzieli, że tak będzie ;) Niby to taki truizm, że każda kobieta po urodzeniu dziecka się zmienia.... otóż właśnie nie każda, są i matki, dla których dziecko to kolejny punkt na to do - liście i odhaczony przestaje już być ważny..... mając w swoim otoczeniu takie matki czułam się, jak czarna owca, jak matka polka w bardzo negatywnym tego słowa znaczeniu, a jednocześnie czułam narastającą we mnie frustrację, że niby dlaczego ja mam tolerować ich sposób na macierzyństwo, a mój sposób jest tępiony. Czułam się, jak w kiepskiej podróbce "Adwokata Diabła", tylko nigdzie nie było Ala Pacino.... Oczywiście wygrała rodzina i nigdy jeszcze nie żałowałam tej decyzji.

Ale właśnie w chwilach takich jak choroba dzieci najbardziej doceniam ten krok.... to, że mogę przy nich wtedy być.... Polecam wszystkim Mamom, które się jeszcze wahają, bo skoro się wahacie to znaczy, że już decyzję podjęłyście i wiecie co robić :)

Uwielbiam wykonywać przedmioty dla dzieci, czasem podczas ustalania szczegółów zamówienia tworzy się pomiędzy mną a Klientką niesamowita więź, tak też było w przypadku Mamy Mii... dzięki temu powstała taka szkatułka, miłość Mamy i moja pasja :) tak to właśnie potem wychodzi.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz