piątek, 25 września 2015

Nadopiekuńcza






Tak, jestem niezwykle nadopiekuńcza.

Zawsze zapinam dzieci pasami w fotelikach, nawet jak jadę 50 metrów do pobliskiego sklepu po chleb - po co? przecież to tylko parę metrów, nic się nie stanie... Ty zapinasz pasami, my przytrzymujemy na kolanach... eee tam bez przesady, przecież nie jedziemy autostradą... no coś Ty, zrób im fun... a tak, pas mamy luźny, bo on ciągle go wyciąga, no co zrobisz....

Ważniejsze od siedzenia do godziny 24:00 na rodzinnej imprezie jest dla mnie położenie dzieci spać o normalnej dla nich porze - patrz nawet nie da się dzieciom pobawić spokojnie, pobiegać.... specjalnie to robi, żeby być krócej na imprezie...

Ubieram czapki i chusteczki o każdej porze roku - matko jedyna przecież to tylko lekki wiaterek, ja chodzę bez czapki i bluzy i mi nie jest zimno...

Nie pozwalam pić coca-coli i  mocno ograniczam słodycze - przecież coca-cola jest zdrowa na brzuszek, odbije jej się... na trawienie jest dobra... kupiłam Misi (1,5 roku) snickersa :D

Nie pozwalam samemu oglądać obojętnie jakich bajek, oglądamy razem, towar jest reglamentowany i ściśle kontrolowany - no weź im włącz ten telewizor i choć porozmawiamy....

Nie daję grać w gry na telefonie i laptopie - że co????? przecież Misia ma już 5 lat

Trzymam się ściśle ustalonych godzin kąpieli i snu - dałabyś tym dzieciom trochę luzu....

Tak, jestem niezwykle nadopiekuńcza. 
Nikt mi nie zagwarantuje, że jadąc 50 m do sklepu nie wyskoczy nagle zza zakrętu jakiś pijany idiota i uderzy w mój, bezpiecznie i wolno jadący samochód. 
Nikt z moich współimprezowiczów nie wstanie do dziecka w nocy, ba nawet nikt nie przyjedzie do mnie o 6:00 rano, aby im zrobić śniadanie, pobawić się i pójść na spacer, abym mogła się wyspać. 
Jakoś nie kojarzę tłumów w moim domu podczas choroby dzieci, które przewiał wiaterek... Oprócz mojej Mamy to nikt nie wpada z ciepłym obiadem, poprasować ciuchy, wyjść z psami, rzadko również odbieram telefony tych zatroskanych z pytaniem o zdrówko. 
Zamiast wydawać pieniądze na dietetyków i dentystów wolę je przeznaczyć na inne przyjemności ;)
Już dzięki temu, że Misia oglądała cartoon network przez 30 minut miałam przez następne 2 miesiące każdą nockę z głowy, z jej koszmarami w tle.
Od gierek wolę czytać Im książki, czy książki są gorsze?
Moje dzieci potrzebują rutyny, ja też, szczególnie wieczorem. To ja je budzę rano i widzę te zaspane oczka... 

Tak jestem niezwykle nadopiekuńcza i nie mam zamiaru się zmienić. Ty też nie musisz, wychowuj dzieci tak jak chcesz... nie musisz tak jak ja :)

Pozdrawiam ciepło. Będzie mi miło, jeśli pozostawisz jakiś ślad po sobie :)

Na zdjęciach kuferek na skarby dla Zuzi, bardzo delikatny, prosty, nie pstrokaty... taki miał być




Follow my blog with Bloglovin

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz