środa, 15 czerwca 2016

Usłysz








I taka moda teraz nastała, żeby wszystko robić perfekcyjnie, więc wychowywać dzieci też trzeba perfekcyjnie. Zgodnie z najnowszymi trendami, zaleceniami i badaniami amerykańskich naukowców. Już koniec z zostawianiem dziecka samego z grami komputerowymi. Teraz trzeba z dzieckiem być. Zapewnić mu wszystkie niezbędne do rozwoju bodźce. Zajęcia poza lekcyjne. Prywatne przedszkola i szkoły. Ciekawe wakacje. Nauczyć wielu dyscyplin sportu. Wyręczyć w czym tylko się da. Sprzątaniem zajmuje się mamusia lub pani do sprzątania. Psa nie trzeba wyprowadzać, bo jest przecież ogród. Zmywarka zmywa. Naczynia same tam lądują. Pralka pierze. Ot wszystko dopięte na ostatni guzik. Pod szkołę dowozimy samochodem. Na rower też jedziemy samochodem. Matki biegają, jak oszalałe. Ojcowie pracują po trzy etaty byleby na to wszystko pieniędzy starczyło.

I dziecko ma być dzięki temu silne. Pewne siebie. Śmiało odnoszące sukcesy, którymi przecież trzeba pochwalić się na facebooku.

Bo przecież, my jesteśmy tacy, jak trzeba. W pracy podziwiani, awanse sypią się jak z rękawa. Dom perfekcyjny. Maseczka raz w tygodniu. Regularna hybryda na paznokciach. Wypasione grillowanie z przyjaciółmi. Piękne wnętrza. Ćwiczenia z Chodakowską lub Lewandowską. Fit-gotowanie.

Problemy nas nie tykają się. Wszystko jest ok. Zawsze dobrze się czujemy, mamy czas na wszystko, zawsze w pełnej gotowości z uśmiechem na ustach.

Taka moda.

No przecież interesuję się dzieckiem. Czytam mu tą durną bajeczkę na dobranoc. Pytam co w szkole. Zawsze jest "ok" więc o co chodzi. Nauczycielka czasem się czepia, ale to idę raz na miesiąc, zrobię awanturę, pokażę kto tu rządzi, w końcu płacę to wymagam.... Zawożę, odbieram, spotykam się z innymi mami, wyprawiam urodzinki na sali zabaw.... no o ci chodzi, mało jeszcze?

Więc dlaczego tak trudno czasem zauważyć to ciche "dzisiaj pokłóciłam się z Elą". Jak łatwo tego w ogóle nie usłyszeć. Jak łatwo to zignorować. Jak łatwo odpowiedzieć "to się z nią nie baw" albo "o rany, ale wy macie problemy". W tym całym pędzie i dbaniu o perfekcjonizm każdego działania zapominamy skupić się jednak na rozmowie, na usłyszeniu naszego własnego dziecka. Wystarcza nam odpowiedź "wszystko ok".

I to wystarczy, aby już więcej nie mieć szansy usłyszeć o żadnym problemie. A przecież tak bardzo byśmy chcieli wspierać, pomagać, walczyć o nie.

A dzieci o swoich problemach mówią cicho, gdzieś w przelocie, w kolejce do kasy, podczas gdy odkurzasz, jakimś półsłówkiem i czekają, na twoją reakcję, na dopytanie się, na wzięcie na kolana, na to czy się zatrzymasz.... Czy zapamiętasz? Czy będziesz dociekać co się tak naprawdę stało? Czy przytulisz? Zrozumiesz? Wesprzesz?

Masz tak mało szans na pokazanie, że ci naprawdę zależy. Czasem warto odwołać spotkanie z koleżanką i posłuchać co właśnie teraz ten mały człowiek ma ci do powiedzenia.

2 komentarze: