wtorek, 6 października 2015

To miejsce







I nie potrzeba mi już teraz zgiełku, hałasu, poklasku, odgłosu obcasów na betonowym chodniku, pisku opon, dzwonków tramwajowych, wołania Kaśki o 2:00 w nocy, stukania w sufit lub podłogę, tęsknych oczu psa chcącego pobiegać po lesie....

Rano nie dostrzegam uroków wsi... rano w ogóle mało co dostrzegam, te mgły ścielące się po polach, ten blady świt, ta rosa na trawie... no są, mijam je nie zastanawiając się nad ich pięknem... za to jak wracam, po całym dniu, z Misią opowiadającą co jej się przydarzyło w przedszkolu to widzę wszystko i widzę czemu tak chętnie tu wracam.

Wiele osób nie rozumie po co nam dom na wsi, daleko do szkoły, pracy, przedszkola, do wszystkiego. Przyjechać do nas to katorga, nikomu się nie chce, zawsze nie po drodze. Z imprezy też musimy wyjechać wcześniej bo do domu trzeba dojechać. U was też nie posiedzimy bo przecież, o której wrócimy.... no generalnie jakbyście mieszkali bliżej to byłoby lepiej....

A w ogóle to po co Wam taki duży ogród, czasu na niego nie macie, trawa ledwo odkoszona.

Wracam więc na tą moją wieś i jak tylko wjeżdżam w te znajome od lat zakręty, mijam te płoty, te domy, które przez te wszystkie lata tak bardzo się zmieniły. Te pola, o mamo patrz konik, kurki... to już wiem, że to jest to moje miejsce na ziemi.

I co z tego, że daleko - ten komu zależy zawsze trafi i nie będzie narzekał, a ten kto narzeka nie wart przyjaźni.

Teraz wieczorami wyciągam Macieja przed dom na oglądanie gwiazd, siedzę na schodach i piję herbatę, wkurzam się na księżyc w pełni bo świeci dokładnie na nasze łóżko, słucham jeleni na rykowisku i szczekania lisów, wiem kiedy wiosna bo żurawie się drą, nie przejmuję się głośnym śmiechem dzieci - nikomu nie przeszkadzamy, psy mają do woli świeżego powietrza, lasu i gałązek do gryzienia.

Ale nie polecam mieszkania na wsi nikomu kto: nie wyszalał się "za młodu", nie wykorzystał maksymalnie uroków miasta, nie wysiedział do późnych nocy na starym rynku, nie zjeździł miliona kilometrów tramwajami, nie szukał taksówki o 4 nad ranem w Nowy Rok, nie szedł na uczelnię/do pracy po 2 godzinach snu po imprezie, nie wykłócił się z sąsiadem że te opony na strychu to nie jego a pies nie siusia z balkonu - bo wtedy trudno docenić ciszę w sobotni poranek i sznur bocianów przelatujących tuż nad głową....

A Ty wybrałaś wieś czy miasto? Dlaczego? Chętnie poczytam :)

Pozdrawiam ciepło i wiejsko ;) Dzisiaj prezentuję Wam kuferek ślubny i kufer duży, brązowy w scenerii wiejskiej właśnie, wyszły się przewietrzyć ;) Follow my blog with Bloglovin

1 komentarz:

  1. Mam ten komfort, ze mam i wieś i miasto na wyciągnięcie ręki. Kiedyś było lepiej, bo teraz zabrali część lasu i zrobili autostradę, ale nie narzekam. Nadal mam gdzie iść na spacer, po podglądać ptaszki, sarny, lisy, wieczorem usiąść na balkonie w ciszy. Z kolei jak mi się chce miasta to 10 minut samochodem i mam miasto, zgiełk, sklepy itd. :)

    OdpowiedzUsuń