środa, 13 lipca 2016

Inwestycja






Przypomina mi się znany wszystkim obrazek: niekończąca się lista pytań i próśb do mamy i tylko jedno, jedyne pytanie do taty "gdzie jest mama?". Dla niektórych śmieszne, dla innych wręcz przeciwnie.

I właśnie to "mama" dopadło mnie obecnie ze zdwojoną siłą. Siedzimy sobie w domku, ja, oni dwoje i mój rosnący brzuch. Są wakacje, jest ciepło więc korzystamy ile się da. Tzn. Oni korzystają bo ja wychodzę z siebie żeby było fajnie. I niekończąca się lista:

Mamo, chce mi się pić
Mamo, chce mi się jeść
Mamo, chodźmy na lody
Mamo, on mnie bije
Mamo, ona mi to zabiera
Mamo, ja też chcę takie samo jabłko
Mamo, bajki
Mamo, na dwór
Mamo, siku
Mamo......
Nudzi mi się....

I pomimo, że przynajmniej raz dziennie wyprowadzają mnie z równowagi, padam na twarz i liczę w nieskończoność do dziesięciu, czuję że dzieje się między nami coś cennego, coś ważnego, coś co jeszcze bardziej umocni nasze relacje.

Dzisiaj tak magiczne sformułowanie, jakim jest "rodzicielstwo bliskości", chcemy propagować codziennie, to takie modne. Piszą o tym wszędzie, wszyscy tego chcą uczyć, nie szkodzi że nie wszyscy to prawidłowo rozumieją o stosowaniu już nie wspomnę.

Jakieś ponad 30 lat temu nikt nie słyszał o "rodzicielstwie bliskości", nikt tego nie nazwał, nikt nawet nie pomyślał o takim terminie. Dzieci wychowywane były raczej twardą ręką, tylko nieliczni czuli inaczej.

Dziękuję Bogu każdego dnia, że moja Mama pomimo braku tych wszystkich programów, książek i blogów, w praktyce stosowała na co dzień rodzicielstwo, nie bliskości a miłości i przyjaźni. Dzięki niej wiem, że to "mamo" to najważniejsze ich słowo nie tylko dzisiaj, ale już na zawsze. To poczucie bezpieczeństwa, że mama zawsze przytuli, pocieszy, zrozumie, stanie po ich stronie, pochwali, doceni, ucieszy się z każdej budowli z klocków, czasem przywoła do porządku, czasem ustawi do pionu. Potrafi solidnie się wkurzyć, ale potrafi też przeprosić i przyznać się do błędu. Mama robi najlepszą herbatę malinową i pomidorową z ryżem. Mama zawsze porządnie uczesze kitkę i ubierze koszulkę pasującą do spodni.

A tata? Z tatą jest najlepsza zabawa. Tata się nie boi niczego, wszystko potrafi. Podnosi najwyżej na świecie, ma najciekawszy warsztat. Potrafi zrobić potwora i schować się tak, że go nikt nie znajdzie. Tata pozwala myć zęby samemu i chodzić bez kapci. Tata oddaje swoją część kołdry w nocy i cierpliwie przynosi na rękach do łóżka gdy śnią się małe koszmarki.

I faktycznie nie zawsze jest kolorowo i sił czasem brak to wiem, że oni będą przyjeżdżać, dzwonić, przychodzić, jak już będą mieć te swoje dorosłe życia. Że nie będę musiała na nich długo czekać. Że to "mamo" brzmieć będzie cały czas. Że ten dom nie będzie pusty i smutny. Że nie zdążę zatęsknić za dzisiejszym rozgardiaszem.

Wiem, bo inwestuję w ich uczucia, w ich przyjaźń cały czas. Nie od święta. Nie żeby się pokazać przed innymi. Tutaj, w domu, codziennie. Wiem, bo nieświadomie powielam taki model rodzicielstwa, w jakim sama dorastałam. Innego nie znam i znać nie chcę.

Na zdjęciach komplet kufer duży i kufer mały w kolorystyce biało-jagodowej dla Weroniki :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz