niedziela, 9 października 2016

Taki wzór



Woda mineralna, dwa soki, jabłka, pomidory, dwa rodzaje wędlin, chleb ziarnisty, jogurty, ciastka, gorąca zupa, kotlety, fasolka szparagowa i Bóg wie co jeszcze kryją te siatki i mała, przenośna lodóweczka... nie ważne że ja przecież nie dam rady tego zjeść, że w szpitalnej szafce nie ma gdzie tego trzymać. Jestem po porodzie, więc powinnam się odżywiać. Mamy nie przegadasz....

Pomimo, że codziennie gadamy. To ciągle nienagadane. Przy tym szpitalnym łóżku nadajemy jak dwie katarynki. Jak to my, o wszystkim i o niczym konkretnym. Najwięcej o psach, ale też parę ploteczek. Zerkamy sobie co chwila na to śpiące zawiniątko z niekłamaną miłością. Nie tylko ja już całkiem doświadczona mama, babcia też już zaprawiona w boju. Wie, że warto mi zaufać w kwestii dzieci. Nie zamęcza radami z minionej epoki. Kwestię przegrzewania dzieci traktujemy bardziej, jak anegdotkę.

Moja Mama zawsze widzi we mnie najpierw swoją córkę, o którą nadal musi dbać.

I leży ze mną dziewczyna młoda, do której też przyszła Matka. Na dzień dobry jakoś tak oschle, obie nieporadne jakby się drugi raz w życiu widziały. Na prośbę córki, żeby coś do jedzenia przywiozła pożywnego, bo szpitalne jedzenie nie powala, wyjmuje dwa twixy, snickersa i serek homogenizowany..... nie rozmawiają ze sobą prawie wcale. Matka, jak coś powie to tylko krytykę wylewa, że ta córka nie potrafi o dziecko należycie zadbać. Że źle karmi, że nie tak trzyma i oczywiście dziecku zimno bo przecież rączki takie chłodne. Córka poddenerwowana, ręce jej się trzęsą. Patrzą w moją stronę, gdzie cisza i spokój.  O widzisz, jak trzecie będziesz miała to może dojdziesz do takiej wprawy...

I Ona się potem dziwi, że ja taką matką a nie inną jestem. Że dla nich wszystko, że rozpieszczam, zabieram ze sobą wszędzie, na krok nie odstępuję, chucham i dmucham, przeżywam i cały czas myślę o nich najpierw.

Nie mogę się rozstać. Dlatego wszędzie gdzie tylko zamarzę pojechać, jadą ze mną, dzielą moje pasje, tak jak ja dzielę ich.

Nie są dla mnie żadnym ograniczeniem, żadną przeszkodą.

I Ona się potem dziwi, że pomimo iż czasem dają mi solidnie w kość bronię ich jak lwica i słowa złego powiedzieć nie dam. Że serce miękkie do nich mam i konsekwentna nie jestem.

Że cierpliwa, że na za dużo im pozwalam.

Ona mi za wzorzec wszystkiego co macierzyństwem zwą jest przecież.

2 komentarze:

  1. Gratulacje :) WOW widać po tym co przeczytałam, że jesteś cudowną mamusią :) Pozdrawiam :) Kamila

    OdpowiedzUsuń