poniedziałek, 28 grudnia 2015

Poświątecznie




Nauczyłam się odpoczywać. Jejku eureka. Czuję się jakbym jakąś tajemną wiedzę posiadła. Conajmniej odkryła proton tudzież uran. Nagroda Nobla należy mi się jak psu smaczek. Pamiętam, że w inne Boże Narodzenia męczyłam się tym siedzeniem przy stole. Nosiło mnie. Przygotowania tak, gotowanie, zakupy, sprzątanie, Wigilia, cudowna atmosfera była do Wigilii, a potem zsiadanie się. To już mnie mniej bawiło.

Ale te święta były jakieś inne. Takie Święta slow... polecam każdemu kto dużo pracuje i potrzebuje prawdziwego resetu. Bez pośpiechu bez zadęcia. Nie zdążyłam zrobić tak wielu rzeczy, a i tak wszystko się udało. Nie umyłam kryształów.... ups fakt nie mam kryształów. Stosy kryształów były u mojej Babci. Zawsze na święta myłyśmy je gremialnie i potem się suszyły. Wszystkie bibeloty, filiżanki i inne cuda, które zalegały na niezliczonych półkach. Jak już wszystko błyszczało, a dywany wytrzepane były to można było zacząć gotowanie.

Ja ani kryształów ani dywanów nie posiadam więc było lżej. Wigilię na spokojnie przygotowałam bez nerwów o dziwo. Nie na 16:00, a na 17:00, ale kto by tam liczył. Na 16:00 by było, ale jeszcze w ostatniej chwili do Babć pojechałyśmy świeczkę zapalić, taką Wigilijną.

Ale najważniejsza była umiejętność totalnego wyluzowania i nie przejmowanie się niczym. Wreszcie USIADŁAM i popatrzyłam na to wszystko co mam. Na radość dzieci, na gwar rodzinny, na wielopokoleniowość przy moim okrągłym stole, na suto zastawiony ten stół, na ciepło świec, na kolorowe lampki na choince, na spokój na każdej tak drogiej mi twarzy. I oby nic się nie zmieniało. Ja nie potrzebuję nic więcej.

Ułożyć puzzle. Poczytać książki. Popatrzeć na kotka. Wyjść na spacer z psami. Pobyć. Posiedzieć. Nic nie musieć. Wiedzieć, że na to wszystko pracuję sama każdego dnia i to są piękne i słodkie owoce.

Odpoczęłam też od Pracowni. Chociaż zachęcająco mrugała do mnie okiem. Ale szybko zatęskniłam. Czas zrobić mały remanent i sprawdzić co zostało po przedświątecznej gorączce. Kolejne zamówienia już czekają i to jest to co Tygryski lubią najbardziej :)

Na zdjęciach bohaterowie Dino pociągu, kto zna ten wie .... :))))


Follow my blog with Bloglovin

1 komentarz:

  1. U mnie w te Święta było podobnie :))) Totalny luz i relaks. Już dawno tak sobie nie odpoczęłam, choć przydałoby się jeszcze 1-2 dni :)

    OdpowiedzUsuń