poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Moje lustro

Mamo, dlaczego ja nie mam prostych włosów, tylko kręcone? Chciałabym mieć takie jak Pola :(

Padło pytanie od mojego Aniołka. Uwielbiam ją w tych włosach. Anielskich. Ciągle niesfornych. Układanych przez wiatr. Niedających się uczesać w żadną gładką fryzurkę. I to że Ona ciągle musi mieć je rozpuszczone. Że potem trudno je rozczesać. I to jak odgarnia je lekko, gdy spadają na twarz.

Pytanie jednak mnie nie zdziwiło. Wręcz przeciwnie. Doznałam małego deja vu. Ileż to ja razy zazdrościłam koleżankom ich prostych włosów. Nienawidziłam swoich loczków, których skręt był tym większy im na dworze było wilgotniej. Tej grzywki, która pomimo moich zabiegów nieustannych i tak zawsze wywijała się niemiłosiernie na różne strony. Ciągłego braku pomysłu na jakąkolwiek sensowną fryzurę.

I tak sobie dziś o tym myślę z lekkim uśmiechem. Matko, przecież teraz za nic w świecie bym się z nikim nie zamieniła ani na fryzurę, ani na figurę, na nic kompletnie. I podziwiam osoby, które tą pewność siebie i wartość własnego ja odkrywają tak wcześnie. Mi to zajęło całkiem sporo czasu. I nie chodzi tylko o włosy.

To poczucie ogromnej wartości samej siebie. Pewności co w życiu dla mnie ważne, gdzie to moje prawdziwe odbicie w lustrze.

Bo nie warto przeglądać się w oczach innych ludzi, szukać na siłę przyjaźni, miłości.... To tak, jak z tymi włosami. Każda chce mieć inne niż ma. Ta co ma kręcone myśli, że będzie mieć łatwiej w życiu z prostymi, a ta co ma proste ciągle używa lokówki i wałków, bo proste to takie jakby ulizane ciągle.

I tak dążymy wciąż do jakiegoś ideału wymyślonego przez samych siebie, narzuconego tylko przez nasze własne widzi mi się. Chcemy zadowolić innych. Odbić się w ich lustrach.

A to tak nie działa. Bo nawet jeśli będę idealnie taka, jaką chcą mnie widzieć inni, to czy będę naprawdę sobą? Czy będę wtedy szczęśliwa? Czy nie lepiej poszukać akceptacji siebie? Znaleźć swoją własną drogę? A na pewno wtedy na tej drodze znajdą się ludzie, którzy pokochają mnie taką jaką jestem.

Miłość, która kupuje mój cały pakiet wad i zalet. Która wspiera, rozśmiesza, podnosi z kolan, trzyma za rękę, a gdy trzeba daje kopa na dobry start. Nie podcina skrzydeł, akceptuje wszystkie moje wybory, nie zwraca uwagi na szczegóły. Dba i troszczy się o całokształt. Wkurza się tylko na pięć minut. Po prostu kocha.

Przyjaźń, która nie potrzebuje szukać czasu na spotkanie w kalendarzu.  Po prostu jest, zawsze. Odezwie się, zapyta jak leci. Przyjedzie na szybką kawę, nawet z daleka. Nie czeka na perfekcyjne spotkania, wymuskane jak z filmu. Nie traktuje jak, kolejne zadanie do odhaczenia. Akceptuje wszystkie "dziwactwa", nie lekceważy tego co dla mnie ważne.

Pasja, która daje odskocznię, sens, zaprząta myśli, snuje plany, nie pozwala usiedzieć na miejscu.

Do pewnego momentu, robiłam wszystko by te włosy były proste, używałam prostownicy, kosmetyków prostujących i wygładzających włosy, traciłam mnóstwo czasu, Gdy zrozumiałam, że te moje kręcone są jednak fajne zmieniłam kosmetyki, odżywki, szampony, prostownicę na suszarkę z dyfuzorem i odkryłam, że to te rzeczy do mnie pasują a nie prostownica. Wszystko nagle po prostu jest ze sobą kompatybilne.

I tego wyluzowania i odnalezienia pasujących do Ciebie, córeczko, akcesoriów Ci życzę. Nie zmieniaj siebie, zmień otoczenie. Znajdź swoje lustro. Dopiero wtedy nikt Cię nie zrani. Nie zranią Cię fałszywe uśmiechy, słowa, udawane uczucia. Bo wokół Ciebie będą pasujące do Ciebie osoby. A przede wszystkim Ty sama będziesz do siebie pasować.

Poniżej nasze wakacje na paru złapanych momentach :)))






















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz